otworzyć oczu, by spojrzeć na dziecko. Niemowlę umyto i

otworzyć oczu, by spojrzeć na potomka. niemowlę umyto i zawinięto. Morgiana przełknęła kubek gorącego mleka z miodem i ziołami tamującymi krwawienie i obecnie leżała bez aktywności, wycieńczona. Nawet nie zareagowała, kiedy Morgause pochyliła się, by pocałować ją w czoło. jest żyć i wyzdrowieje, choć Morgause przenigdy nie widziała, żeby i mama, i potomka przeżyli tak niesłychanie ciężki połóg. Jedna z akuszerek powiedziała, że po tym wszystkim, co musiały wykonać, żeby to potomka przyszło na świat, wątpliwe jest, by Morgiana kiedykolwiek mogła posiadać następne. Morgause pomyślała, że może to i lepiej. Doskonale wiedziała, że jej własne porody, które wcale nie były łatwe, były niczym przy połogu Morgiany. Podniosła zawinięte potomka i przyglądała się malutkiej twarzyczce. Oddychał równo, choć czasami, kiedy potomka nie krzyknęło zaraz po wyjściu na świat i trzeba mu było dmuchać w usta, to później oddech mu się zatrzymywał i umierało. Ale niemowlę było zdrowo różowe, nawet maleńkie paznokietki miało różowe. Czarne włoski, zupełnie nieskomplikowane i delikatne, pokrywały maleńkie rączki i nóżki. Tak, ten niewielki urodził się z czarownej krwi. Jak Morgiana. No, faktycznie mógł być synem Lancelota, a zatem stał podwójnie niedaleko Arturowego tronu. Natychmiast trzeba dać potomka mamce... lecz Morgause zawahała się. Bez wątpienia, gdy tylko trochę odpocznie, Morgiana powinno chciała sama trzymać i karmić małego; tak jest zawsze, nieważne, jak ciężki był poród. a także wydaje się, że w im wyższych bólach kobieta rodzi, z tym większą radością karmi niemowlę; im większe cierpienie, tym większa miłość i los, kiedy potomka znajdzie się przy jej piersi. jednak po momencie, wbrew swojej woli, Morgause pomyślała o słowach Lota: Jeśli chcę widzieć mojego Gawaina na tronie, to potomka stoi mu na drodze. Nie chciała słuchać, kiedy to mówił, ale obecnie, kiedy już trzymała niemowlę w ramionach, nie mogła się powstrzymać przed myślą, że nie byłoby źle, gdyby niańka niechcący je poddusiła albo gdyby okazało się za słabe, by ssać. A jeśli Morgiana przenigdy go sama nie nakarmi i nie weźmie w objęcia, nie powinno czuła tej rozpaczy; jeśli wolą Bogini byłoby, żeby nie przeżył... Chcę jej tylko zaoszczędzić smutku... dziecko Morgiany, prawdopodobnie z Lancelotem, oboje z królewskiej linii Avalonu... gdyby Arturowi coś się stało, lud zaakceptuje to potomka na jego tronie... Ale nie była nawet pewna, że jest to syn Lancelota. oraz choć Morgause urodziła 4 synów, to właśnie Morgiana była dziewczynką, którą pieściła i bawiła się jak laleczką, nosiła na rękach, czesała jej włoski, ubierała ją i kupowała jej podarki. Czy mogłaby to wykonać potomkowi Morgiany? Kto powiedział, że Artur nie powinno miał tuzina własnych synów ze swoją królową, kimkolwiek ona powinno? Ale syn Lancelota... tak, syna Lancelota mogłaby narazić na śmierć bez mrugnięcia. Lancelot nie był bliższym krewnym Artura niż Gawain, a mimo wszystko Artur wolał tamtego i ze wszystkim zwracał się do Lancelota. Tak jak ona sama zawsze stała w cieniu Viviany jako niechciana siostra, pominięta w wyborze na Najwyższą królową. nigdy nie zapomniała Vivianie, że to Igrianę wybrała dla Uthera. oraz ; obecnie wierny Gawain powinno zawsze stał w cieniu dwornego Lancelota. Jeśli Lancelot zabawił się Morgianą albo pohańbił ją, tym większy powód, by go nienawidzić. Nie było mimo wszystko powodu, by Morgiana musiała rodzić nieślubnego syna Lancelota w tajemnicy i smutku. Czy może Viviana uważała, że jej bezcenny synalek jest za korzystny dla Morgiany? Morgause widziała, że poprzez te wszystkie długie miesiące Morgiana popłakiwała, ale w wielkim sekrecie; czy była porzucona i chora z uczuciach? Viviana, przeklęta, zawsze wykorzystuje pozostałych! Popchnęła Igrianę w ramiona Uthera i nawet nie pomyślała o Gorloisie. Zabrała Morgianę do Avalonu; czy jej też zmarnuje życie?